niedziela, 4 września 2016

Jolanta Michalska-poetka z Gmur

Autorka książki z lewej: Pani Jolanta Michalska i poetka Wanda Gołębiewska podczas spotkania autorskiego.
W dniu 1 września 2016 roku w budynku Domu Broniewskiego przy ul. Kościuszki 24 w Płocku odbyła się promocja książki Pani Jolanty Michalskiej pt. Opowieści mojej mamy, czasy okupacji. Ta jakże cenna publikacja książkowa o typowo regionalistycznej proweniencji jest spisanym zbiorem opowieści ustnie przekazanych przez mamę autorki, Panią Kamilę.


Okładka książki Jolanty Michalskiej.
Fragmenty książki Jolanty Michalskiej-przepraszam za słabą jakość zdjęć.
Książka wydana własnym sumptem autorki obejmuje 95 stron i oprawiona jest w schludną twardą okładkę Jednakże to treść publikacji stanowi o sile przekazu jakiego czytelnik dozna po pierwszych stronicach dzieła. Emanuje z niej autentyczny i emocjonalny przekaz ukazujący rodzinne losy pisarki, jak też niebezpieczne, pełne niewygód próby przeżycia poszczególnych członków familii w czasie okupacji niemieckiej podczas II Wojny Światowej w najbliższych okolicach Płocka.

Miłośnicy lokalnej historii nie dość, że otrzymują garść opowieści ubogaconych walorami literackimi, to jeszcze mogą poznać od podszewki zawiłe i wręcz zaskakujące relacje międzyludzkie. Mam tutaj na myśli sąsiedzkie kontakty między ludnością polską, a kolonistami niemieckimi zamieszkującymi pobliską Kępę Ośnicką na rzece Wiśle. Zasługują one na szczególną uwagę, ponieważ pochodzą od naocznego świadka tamtych czasów.

Pisarka Jolanta Michalska z Michałem Umińskim i jego córką Marysią.
Autorka w subtelny sposób utkała ze słowa pisanego coś, co odchodziło w niemym krzyku zapomnienia. Uratowała obrazy rodzinnych Gmur, które po dziś dzień przeglądają się w wiślanym lustrze rzeki. Ożywiła ówczesnych jej mieszkańców, oraz tożsamość miejsca, w którym oni żyli. Wszystkie historie zajmują mikroświaty z podpłockich Gmur, Grabówki, Borowiczek, Imielnicy i Płocka. Zaś filarem podtrzymującym ich istotę i sens bytu jest sama rzeka z Kępą. Z rzeczną wyspą tak daleką a jednak tak im bliską. Splatają się w nich rodziny kolonistów Tewsów, Jabsów, samotnego Schwentke, Eichmanów czy Guciów z Polakami: Kolczyńskimi, Mazurami, Zawadzkimi, Sikorami, czy Michalskimi. Te opowieści uczą pokory, uczą jak nie szafować zdaniami o innych, zanim się kogoś samemu nie pozna.

Podczas spotkania autorskiego...
Książka Jolanty Michalskiej pt.Opowieści mojej mamy, czasy okupacji, wpisuje się w nurt tzw.literatury pamiętnikarskiej. Lecz czytelnik nie odnajdzie tam naiwnego infantylizmu, romantycznych uniesień i bajań o kolorowym świecie rodem z baśni. Pisarka pisze o prostym życiu, zwyczajnych ludzi. Nie idealizuje ich, ale pokazuje, że mają różne twarze. Ten fakt nadaje tej książce wymiaru ponad czasowego. Dla lokalnych badaczy zajmujących się regionalizmem, to bezcenne źródło wiadomości.

Warto wspomnieć, że karty książki wzbogacają czarno-białe fotografie. Niektóre z nich nigdzie indziej nie  publikowane. Pomimo, że ich jakość wizualna daje wiele do życzenia, posiadają pewien czar i powab. Wiele z tychże fotografii użyczył autorce płocki regionalista Pan Michał Umiński ze Stowarzyszenia http://tradytor.pl/, który osobiście odwiedził Kępę Ośnicką i ją dobrze fotograficznie udokumentował. Przy okazji polecam bloga Pana Umińskiego: http://uboot.bloog.pl
Można tam odnaleźć wiele intrygujących rzeczy rodem z dobrego mazowieckiego regionalizmu.    
,
                                      Ogrody na Gmurach

                                                 Na Wiśle
                                            tafla wody gładka
                                          niczym nie zmącona
                                               w jej lustrze
                                           drzewa z wyspy
                                            się przeglądają
                                           swoim odbiciem
                                        brzegu Gmur sięgają,

                                               Na wodzie
                                               przy brzegu
                                         tuż pod samą Kępą
                                             łabędzie siedzą
                                         o życiu na Gmurach
                                            niewiele wiedzą,

                                                  A tam
                                       jest pięknie i kolorowo
                                              w ogrodach
                                          kwiaty cudnie rosną
                                        często zakwitają bólem
                                            i pachną troską.
                               
Wiersz pochodzi z osobistej strony internetowej, pani Jolanty Michalskiej , w której zamieszcza ona swoją twórczość poetycką oraz dzieli się swoimi przemyśleniami. Naprawdę uczciwie polecam ją odwiedzić- każdy znajdzie tam coś dla siebie. Poniżej link na stronkę Pani Jolanty:.http://rozaczerwona.pl.tl/O-mnie.htm

Wisła pod Płockiem.
Jak widać Pani Jolanta jest poetką. Poetką z ukochanych Gmur, gdzie mieszka. Uczestnicząc w promocji wydawniczej książki Pani Jolanty, miałem wrażenie, że poznaję kogoś wyjątkowego. Kogoś, komu obcy jest lans piszących poezję i po niedługim czasie zadufanych w sobie. To rzadkość w obecnych realiach. Tym bardziej, że to nie jest debiut literacki. Niedawno Pani Jola wydała swój tomik poetycki  pt. Przytul mnie życie. Ktoś, kto pisze tak o życiu, jest  myślę pięknym człowiekiem.
                            
W trakcie spotkania autorskiego Jolanty Michalskiej.
Spotkanie autorskie prowadziła płocka poetka, i jednocześnie dawna wychowawczyni  autorki ze szkoły podstawowej w Borowiczkach, Pani Wanda Gołębiewska. Cóż, myślę, że nie zmarnowałem czasu słuchając niezwykłych opowieści o bohaterach książki Jolanty Michalskiej. Autorka zapowiada, że niebawem chce wydać drugą część książki już o czasach nam bliższych.

Czekam z niecierpliwością!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz