piątek, 5 maja 2017

Upartyjnione kliki radnych, a światowe Dziedzictwo Ludzkości UNESCO

Dorodna buczyna karpacka na Pogórzu Przemyskim-projektowany Turnicki Park Narodowy.
Wyobraźcie sobie, ze mieszkacie w miejscu, gdzie piękno starych lasów widzicie z okien swojego domu. Mgły suną ponad łagodnymi grzbietami gór. Wieczorami słyszycie wycie wilczej watahy, a wieś w której żyjecie rozumie, co to tożsamość, własne korzenie oraz unikalna przyroda. Wasi sąsiedzi nie zamykają się jednak przed światem, pragną być dumni z miejsca, z którego pochodzą. Chcą dzielić się z innymi tym, co ich otacza i w jakim pięknie żyją na co dzień. Rozwijają małą agroturystykę, usługi na rzecz swojej społeczności, kultywując regionalną kuchnię.I co istotne, szanując się nawzajem. Marzenie, prawda?


W Magurskim Parku Narodowym...
 Realia są bardziej brutalne, dziś byle pani/pan radny z upartyjnionych klik, samorządowcy-pomyleńcy mogą zablokować jak tylko im się podoba powołanie nowego parku narodowego, rezerwatu przyrody lub obszaru o wybitnych walorach krajobrazowych albo przyrodniczych. To pokłosie działającej od lat hańbiącej Ustawy o Ochronie Przyrody, która nie pozwala bez zgody samorządów  na powoływanie nowych obiektów  pod ochronę prawną. Obecnie taka grupka maluczkich  zadecyduje za was, co można, a czego już nie można chronić. Choćby to był las ze złota, albo rzeka z diamentów. To już nie ma nic wspólnego z prawdziwą samorządnością, to prostackie zawłaszczanie ostatnich skrawków najcenniejszej przyrody i wartości kulturowych dla przyszłych pokoleń Polaków. W imię zaściankowej żółci wylewanej z pomyjami na ekologów,[czytaj::przyrodników], badaczy regionalistów, i ludzi światłych piękna ichniejszego regionu. Byleby zachować przywileje, rozgałęzione układziki, i prywatne machloje.

Przepiękny las bukowy w rezerwacie ścisłym Magurskiego Parku Narodowego.
Takimi przykładami głupoty okazały się rady gminy w Cisnej oraz gminy Lutowiska. W swojej wyimaginowanej megalomani wymyślili sobie, że istnienie w obecnych granicach Bieszczadzkiego Parku Narodowego zagraża rozwojowi turystyki, a także, że Park w ogóle nie liczy się ze zdaniem, i pomysłami ''tychże jakże zacnych radnych''. Należy więc zadać tym mądralom pytanie-jak definiują rozwój tej turystyki? Może poprzez budowę wyciągów narciarskich dla szwagra Mietka, a może wykrojenie jakichś płatów ziemi, wylesić je, żeby podlizać się kochanicy Baśce, następnie odrolnić, by później sprzedać pod budowę domów letniskowych, tudzież hotelów i parkingów naszemu prezesowi??? Najlepiej w centrum i wokoło BPN! Jeśli tak ma wyglądać turystyka i tak już w skomercjalizowanych Bieszczadach-to jestem całym sercem za pracownikami i dyrekcją Bieszczadzkiego Parku Narodowego, którzy powinni  takim planom zawsze być przeciwni! Już nie pomnę o rzeźnikach z piłami rżnącymi prastare drzewa i łowcach z pewnego związku łowieckiego co marzą, aby odstrzelić w Parku, i w całych Karpatach co się tylko da żywego...

W styczniu 2016 roku 11-cie krajów, w tym Polska wysłała do Komitetu UNESCO w Paryżu wniosek nominacyjny dla 33 obiektów najcenniejszych lasów bukowych mające wpisać je na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości. Z Polski miały to być pierwotne buczyny, ledwie 10%  areału Bieszczadzkiego Parku Narodowego. W zamierzeniach do UNESCO zgłoszona była propozycja rozszerzenia tego wpisu na całą sieć najcenniejszych lasów bukowych w Europe, pod nazwą "Pierwotne lasy bukowe Karpat i innych regionów Europy". Taki zbiorowy obiekt Światowego Dziedzictwa Ludzkości miał się składać z 82 fragmentów naturalnych, ściśle chronionych buczyn w 11 krajach, o łącznej powierzchni blisko 100 tyś. ha.

Piękno polskich Karpat...
Wspomniani wyżej radni, nie wyrazili  jednak zgody na wpisanie na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO niewielkiego fragmentu lasów bukowych znajdujące się w Paśmie Granicznym i doliny Górnej Solinki, na zboczach Połoniny Wetlińskiej i Smereka, w dolinie Terebowca i w dolinie Wołosatki liczące zaledwie 3300 ha powierzchni w granicach Bieszczadzkiego Parku Narodowego  Pomimo starań Parku, nader cierpliwych tłumaczeń wicedyrektora Parku, polskie starodrzewia bukowe nie znajdą się na liście tak prestiżowej instytucji jak UNESCO.. Jest to o tyle przykre, że obszary te znajdują się już  pod ścisłą ochroną rezerwatową bieszczadzkiej ostoi i mogły uzupełnić w ramach Dziedzictwa Przyrodniczego UNESCO lukę z terenami przygranicznymi na Słowacji i na Ukrainie. Tam bowiem od 2007 [!] roku część Bieszczadów znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO, a od 2011 roku wpis ten został rozszerzony i obecnie figuruje pod nazwą ''Pierwotne lasy bukowe Karpat i stare lasy bukowe Niemiec'' obejmujące łącznie 6 rezerwatów przyrody na Ukrainie, 4 na Słowacji, oraz 5 obiektów przyrodniczych w Niemczech! Nawet Niemcom zależało chronić swoje buczyny w ramach UNESCO... Polskojęzycznym ''patriotom'' to się w głowach widocznie nie mieści, że tak można, że polskie dziedzictwo przyrody to powód do dumy.

Obiekty wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO stanowią wspólne dobro ludzkości.Wyróżnia je ''najwyższa powszechna wartość'' uznana w rozumieniu Konwencji UNESCO z 1972 roku dotyczącej Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Naturalnego. Polska jako kraj ratyfikowała Konwencję UNESCO w dniu 6 maja 1976 roku [Dziennik Ustaw 1976, Nr 32 Poz. 190].

Jak widać, dwie ''polskie'' rady gmin mogą bezkarnie zablokować najzacniejszą ideę za którą idzie troska o los ostatnich niezniszczonych terenów leśnych, gdzie przyroda posiada wybitne walory bioróżnorodności i zasługuje na bezwzględną ochronę. Co gorsza, Państwo, władza centralna, nie robi nic, aby tej degrengoladzie uciąć łeb. Minister Środowiska, który odpowiadać miał za ochronę przyrody, bardziej troszczy się o prawo prywatne właściciela , niż o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń... Toż to już zupełne kuriozum, pomieszanie jakieś z upośledzeniem umysłowym! Nie mam nic przeciwko prywatnej własności, ale zrównywanie jej z ordynarną prywatą jakiegoś nowobogackiego chłystka, lub grupy uprzywilejowanej kasty, niekiedy dziwnie powiązanej z ową ''władzą'',  uważam za ohydne i zasługuje tylko na potępienie.

Łany czosnku niedźwiedziego w buczynie karpackiej..
Strumień jesienią...


Cóż, epidemia Szyszkozarazy rozszerza się na cały nasz kraj. Trwa wycinka drzew, nawet podczas okresu lęgowego ptaków i narodzin leśnej zwierzyny. Żadnego spokoju, jakiegokolwiek szacunku dla życia ''braci mniejszych'' Antropocentryzm zidiociałego homo sapiensa  trwa w najlepsze. A szczepionki na te choróbska jak dotąd nikt jeszcze nie wymyślił. Aż żal dupę ściska, i piszę to z wielkim smutkiem.

Teraz nie pomagają już społeczne apele, zbiórka setek tysięcy podpisów, i protesty w obronie ostatnich fragmentów ojczystej przyrody. Chociaż tak wiele mówi się dziś o społeczeństwie obywatelskim, demokracji i wolności słowa. Wszystko idzie do kosza. Na naszych oczach, w biały dzień dożyna się prawdziwe karpackie perły przyrodnicze, jak ma to miejsce na Pogórzu Przemyskim w projektowanym od lat Turnickim Parku Narodowym. W puszczańskich ostojach tego wyjątkowego regionu wybudowano sieć dróg, którymi wywozi się pełnymi ciężarówkami setki tysięcy metrów sześciennych drewna. Na własne oczy widziałem wycięte 250- letnie jodły i potężne buki! Najstarsze pomnikowe drzewa, niekiedy w barbarzyński sposób zwożone są górskimi potokami, co tworzy zamulenie i zniszczenie tych urokliwych cieków w dolinach. Jeśli to jest tzw. ''gospodarka leśna'' nieomylnych panów leśników po magisterkach i doktoratach, to oświadczam, że ja jestem Jezusem, Allahem, Buddą i rabinem wszystkich rabinów. [...]. Przecież każdy rozumny człowiek widzi, że ktoś robi z niego kretyna.

Pogórze Przemyskie w projektowanym Turnickim Parku Narodowym... W oddali szczyty ukraińskich Karpat. Byłem tam.
Wniosek o nowe obiekty UNESCO chroniące lasy bukowe Europy jest więc ograniczony do Albanii, Austrii, Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Hiszpanii, Rumunii, Słowenii, Ukrainy i Włoch. Ale już bez Polski. Obecnie ocenia go IUCN [Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody]. Można mieć nadzieję, że zostanie on  zaakceptowany na sesji Komitetu UNESCO, która odbędzie się w grodzie Kraka, w lipcu 2017 roku.

Już widzę jak minister Szyszko/zaraza i jego podobne sługusy udawać będą pawianów. Zapewne będzie coś bredzić, że to dzięki Polsce, biedna i zacofana Europa powołała do życia nowe obiekty Światowego Dziedzictwa Ludzkości, a Puszczę Białowieską, jedyny taki obiekt przyrodniczy UNESCO w naszym kraju posadził człowiek. Oni w to przecież święcie wierzą...Wcale się nie zdziwię, gdy tego samego dnia, Polsce zostanie ten laur odebrany, skoro trwa tam niby walka z kornikiem i rżnie się puszczańskie ostępy.

Niepowtarzalny powab buczyny.
Warto nadmienić, że nie wszyscy samorządowcy to tępe tłuki. Są wśród nich  ludzie rozumni, wiedzący co nieco o przyzwoitości. Za wpisaniem bieszczadzkich buczyn na listę UNESCO byli radni powiatu bieszczadzkiego, oraz powiatu leskiego, a także radni gminy Czarna! Pragnę im za to bardzo podziękować. Jest jeszcze nadzieja na przyszłość. Może kiedyś nadejdą czasy, że Polacy zatroszczą się o rodzime wartości przyrody, i będą ją czcić...

Korzystałem z następujących źródeł:

 http://sredzinski.natemat.pl/202083,nie-bedzie-unesco-nie-bedzie-niczego
 http://www.bieszczadzka24.pl/aktualnosci/stop-dla-unesco/1776
 https://www.bdpn.pl/dokumenty/lasy%20o%20charakterze%20pierwotnym%20w%20karpatach%20wschodnich_konsultacje.pdf?v=2
 https://www.bdpn.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1879&Itemid=182
http://monitor-press.com/pl/2-pol/artyku-y/1792-pierwotne-karpackie-lasy-bukowe--na-licie-unesco.html
 http://www.dw.com/pl/niemieckie-buki-%C5%9Bwiatowym-dziedzictwem-ludzko%C5%9Bci/a-15189373
 https://www.iucn.org/news/nine-nominations-nature-sites-2017-reviewed-iucn-world-heritage-panel

3 komentarze:

  1. To zrobili radni to skandal. Nie ma to praktycznego znaczenia dla ochrony przyrody, bo te obszary i tak są pod ochroną ścisłą. Działania lokalnych radnych są na szkodę polskiej racji stanu. Nasuwa się pytanie co zrobić z takimi "patriotami"? Jeszcze odnośnie lasów w Bieszczadach. W majestacie prawa wycinane są lasy na stromych stokach. Nie sama wycinka jest najgorsza, ale zniszczone doliny potoków i szlaki zrywkowe. W czasie większego deszczu błoto spływa z nich do rzek zabarwiając je na kolor brązowy. LP swoimi działaniami zwiększają zagrożenie powodziowe poprze zwiększenie erozji i obniżenie naturalnej retencji lasów. I kto za to odpowie? Nikt, wszystko w majestacie prawa. Te Plany Urządzania Lasów to jest jakaś kpina. Zamulone rzeki odprowadzają wymytą glebę do Zalewu Solińskiego, obniżając znacznie jego żywotność. Kto za to odpowie? Znowu, nie ma winnego. A przecież w normalnym kraju takie praktyki groziłyby więzieniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla uściślenia. Wycinka dotyczy lasów gospodarczych, rezerwatów i parków narodowych nie tykają. Podobno z tego co mi wiadomo, to góra odpowiada za taką politykę leśną. Szeregowi leśnicy w większości wykonują jedynie polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie dziwi mnie fakt, że dół leśników nie reaguje, boją się o swoje etaty, o robotnikach leśnych już nie wspomnę. Ale boli, że nikt się nie zająknął o wycinkę najstarszych drzewostanów, i o tym , co piszesz, zamulanie strumieni-zrywki...

    OdpowiedzUsuń