Wiślane starorzecze- takie cudy natury, niektórzy chcą wyregulować i obetonować... |
W lasach wierzbowo-topolowych przekwitają kotki baziowe, puszczają pąki starych sokór, zaś w runie zielenieje trawa. W łęgach słychać odgłosy rybołowa, może gdzieś nieopodal zakłada lęgi? W łaszyskach wysp ozłaca się wiślany piasek po wiosennych wezbraniach rzeki, jest jeszcze czysty i miałki. Przyjemny w czasie przechadzki na bosaka. Ślady małży przecinają się wzajemnie w płyciznach i mulistych kałużach. Wędrują. Mógłbym godzinami wpatrywać się w te ich migracyjne szlaki, które z czasem przypominają jakieś nowe zapisane pismo. Pszczoły w pośpiechu zapylają zdziczałe resztki sadów i obsiadają żółć podbiałów na łąkach.
Rozlewiska prastarego koryta błękitnieją w niebie. Duże i małe lusterka jeziorek odcięte od matczynego łożyska. Tylko w głębokich dołach zalegają całym rokiem, by później w upalne lato zniknąć na dobre. Kiedy się idzie po spękanej strukturze wyschniętego wiśliska, to ma się wrażenie, że ono na zawsze obumarło stając się pustynią. Nic bardziej mylnego. Jesienne deszcze napełnią je ożywczo. Pojedyncze wiązy oraz drzewka ulęgałek zabarwią je brązem liści i zapachną mgłami. Uwierzcie, naprawdę tak jest! Stadka cierników migoczą w świetle dnia umykającymi spod dziobów wygłodniałych czapli. Zmarszczywszy spokojną taflę wody.
Tak właśnie wygląda namacalny wiślany rytm życia. Z dala od tych, co z gruntu należy unikać jak zarazy...
Starorzecze Wisły to magiczna kraina. :)
OdpowiedzUsuńGreenway
Ta urzędnicza zaraza nie potrafi nic tylko siać zniszczenie. Ich pomysły regulacji Wisły są jakimś szalonymi wizjami moralnych degeneratów, dla których pieniądz jest Bogiem, do którego się nieustannie modlą i czczą.
OdpowiedzUsuńTe resztki łęgów są niesłychanie piękne.Czy wyobrażasz sobie jak wyglądała Wisła 1000 lat temu? To musiałoby być coś zapierającego dech.
OdpowiedzUsuńKloszard
Poprawiaczy przyrody przybywa jak śmieci na mazowieckich strumykach. Są jak epidemia, poprawiają, to, co doskonałe, piękne i dziewicze. Myślą, że są bogami... Niestety to już nie do zatrzymania, tak sądzę.
OdpowiedzUsuńTakie łęgi nadwiślańskie kiedyś były na porządku dziennym. Rzeka była nieograniczonym źródłem pokarmu-ryb, zwierzyny i owoców. To był najprawdziwszy raj. Mądry człowiek brał ile chiał bez obaw, że mu zabraknie...
Oj, tak Greenway- kiedyś ci pokażę te miejsca:)