niedziela, 19 października 2014

W łęgach i wiklinowiskach wiślanych-nocą

Dorodny łęg.
Wieczór, który przeobraża się w noc to zjawiskowy spektakl artyzmu nadwiślańskiego krajobrazu. Bure szarości spowijają lasy łęgowe i młode wikliny w coś, co trudno opisać słowem i obrazem. Wydłużają się cienie drzew, w gajach młodych wiklin coś gęstnieje, staje się coś nieprzebyte i nieprzyjazne. Czasami to one wędrują za naszym wzrokiem, a chwilę później zamierają w bezruchu.

Nadwiślański las łęgowy

Gdy zapada zmrok, piechur może jedynie jak najszybciej zmykać z tej gęstwiny, inaczej będzie łazić po omacku. Skrajem wikliny jest najbezpieczniej, uniknie wówczas zbłądzenia w jakimś podtopionym płytkim wiślisku. W łęgach smaganie wiotkimi gałęziami po twarzy nie należy do przyjemności. Topole ogólnie zamieniają się w niemiłe zjawy z chropowatej skóry.  Zaczepiają i biją sprężystymi odrostkami po policzkach  A gdy nagle wylezie z tego labiryntu dość wkurzony dzik, nie ma szans, aby zwierz go nie pogonił. Najczęściej kończy się tym, że postraszy fukaniem i podskokiem bliżej intruza.

W głębokim łęgu.
Wiosna to, czy jesień :)
W tle młode wiklinowiska.
Jeśli  ten intruz jest w głębi lasu łęgowego, ma potocznie mówiąc przerąbane. Przy każdym kroku jego stopy zaplątują się w wijącą się sieć z jeżynowych macek. Mało tego, suche kołki po martwych wiklinkach mogą okaleczyć kostki nóg. Potknięcie o niewidzialną kłodę, czy konar także jest możliwym spotkaniem trzeciego stopnia..., i z glebą  Ale co tam, gorsze są nieprzebyte zarośla nawłoci czy wrotycza. Wyrastają nieraz ponad przeciętny wzrost człowieka. A wtenczas nieborak nie wie, w którym kierunku może iść. Grozi to wpadnięciem w dołek po bobrze, bo ten lubi sobie takie pułapki poczynić.

Wikliny nocą już.
Siwe włosy muraw wiślanych :)
Coś chciało podrapać w piaseczku.
Ktoś, kto zna reguły nadwiślańskiego świata, może się takich niespodzianek nie obawiać. Świadom tego, po co wybrał się na nocną przechadzkę, wie, gdzie ujrzy całuny zwisających mgieł. Uniknie zroszonej trawy, idąc w miejscach mniej porosłych lub po piaszczystej murawie. Całkiem też możliwe, że spotka stadko saren u wodopoju, nieopodal warkoczykującego strumyka.. I zaczeka na głęboką noc, by podziwiać gwiazdy rozsiane ponad koronami drzew. Migoczą wtedy bliżej i jaśniej.

Gęsta wiklina wiślana- jak w lasach namorzynowych gdzieś w tropikach
Wikliny w całej krasie.

Widziałem je nad sobą opatulony czarnym suknem lasu. Daleko od ludzi, których już nie rozumiem.

4 komentarze:

  1. Jaka tam noc. Ciemno już się robi o 18.00 :) Polecam nocne wędrówki w Białowieskiej. Ale tak ok. 22.00. Najlepiej tylko przy księżycu. Zdjęcia wiklinowisk są super, nie widziałem wcześniej niczego podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pod wieczór pojechałem, to szarówka jeszcze jest. Po 18.00 właśnie. :)
    Nocą byłem w ''mojej'' miejscówce do 21.30. albo jakoś tak.
    Zapraszałem, to pokazałbym takie cuda przyrody... :(

    Dzięki .

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie boicie się tak włóczyć po nocy? Przecież w lesie to strach, ja nawet w domu się wtedy boję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Strach to pójść na wieczorny spacer po mieście... Dresowe gangi bezkarnie hasają i szukają kogo skopać, gdy policjanci są tam, gdzie ich nie potrzeba. Wolę nocny las.

    OdpowiedzUsuń