piątek, 12 lutego 2016

W mrocznym łęgu nadwiślańskim

Deszcz zacina z boku, wiatr jest porywisty i przenikliwie zimny. Łamie grube gałęzie drzew i gwiżdże aż po trawy i jeżynowe darnie. Ciągnie od wiślanych przestrzeni. Sporadycznie natknąć się można na potężne wykroty topól. Tuż pod nimi doły które powypełniały się kałużami wody. Nawet po kilkanaście centymetrów. Ponura aura i specyfika lasu łęgowego nadają tym obrazom jakiś niepokój, stan permanentnego ciągłego ruchu. Mimo, że w łęgu jest dość cicho. I samotnie.

Podmokłości lasu łęgowego na przywiślu.
Kiedy szukam chwili odosobnienia, wybieram nadwiślańskie łęgi. Wiem, że w mokrych, gęstych od wiotkich badyli nawłoci, które dorastają tam do wysokości 2 metrów nie spotkam człowieka. Owszem, bliżej rzeki pewnie jakiś gość moczy kija i pociąga z butelczyny, ale nic ponadto. W lesie jest błoto, śliskie i leżące  zdradliwie kłody oraz podmokłości w obniżeniach terenu. Te ostatnie trudne do zauważenia, przykryte opadłymi liśćmi sokór i rzadkich wierzb. W pochmurne dni, wyglądają jak fioletowo-beżowe serduszka. Znawca łęgu nigdy nie wejdzie w takie miejscówki, ponieważ tam drzew jest najmniej. To królestwo jeżyn, pnącza psianki słodkogórz z dzikim chmielem i zbiorowiskami łąk turzycowych. O każdej porze roku malownicze i pociągające. Najbardziej w czasie późnej jesieni bez listowia. Melancholijna dusza poczuje się w nich jak u siebie w domu.


Drzewostany łęgowe.

Smutną szarość łęgu przeplatają nacieki glonów porastające pnie drzew. Wyglądają jak rdza pożerająca kawałki blach  na złomowiskach. Od kilku lat w całym kraju poszerzają one swój areał. Zaś grube gałęzie i kikuty uschłych staruszków okupuje do trzech gatunków porostów. Z rzadka, szczególnie bliżej miejsc wilgotnych, gdzie drzewne łamańce leżą dobre kilkanaście sezonów rosną bardzo interesujące rodziny grzybów. Tutejsza mykoflora jest wyjątkowa, gdyż jedynie w łęgach odnajduje odpowiednie dla siebie siedlisko.

Mykoflora lasów łęgowych przywiśla.
W łęgach.

Z uwagi na fakt, że łęgi są trudno dostępne są one azylem dla wielu gatunków ptaków. Swoje lęgi zakładają tu bociany czarne, drapieżne bieliki czasami żurawie, czaple siwe a także ginąca kraska. Sikory, pełzacze, kowaliki, czy kilka gatunków dzięciołów ma się w nich bezpiecznie. Do tego w obfitość pokarmu i kryjówek. Bliżej rzeki operują bobry i wydry. Lis, borsuk a nawet wędrujący wilk znajduje w łęgach odpoczynek. O sarnach , dzikach i łosiach nie wspominając. Teraz, gdy chłód, bezśnieżnie a na domiar dojmujące wichury szaleją, dziki buchtują w glebie poszukując różnych kłączy i frykasów. Najczęściej w bliskości z krzewami głogów i w grupkach olch.

Porosty na topoli.
Wykrot topoli.
Ścieżki zwierząt na polanie lasu łęgowego.
W dolinach rzecznych centralnej Polski lasy łęgowe  to przede wszystkim takie gatunki drzew jak: topola czarna, topola biała, olsza czarna, osika, kilka rodzin wierzb oraz domieszka dębu, wiązu, klona i jesiona. Z krzewów wymienić trzeba czeremchy, głogi, kruszyny, dzikie róże z tarniną, i naturalnie derenie. Rzecz jasna wymieniam co ważniejsze. Niepokoi ekspansja obcych rodzimej florze gatunków drzew np. klonu pensylwańskiego z jesionolistnym a także mieszańców topól rodzimych z obcymi. Ale to temat na osobny wpis.

Zaskakujące oblicza tego samego łęgu.

Nieodłączną rolę w ekosystemie lasów łęgowych stanowią starorzecza i bagna wiślane. Nawadniają one cały las, dzięki czemu kipi on całą mozaiką przyrodniczego świata zwierząt i roślin. Swoje tarliska mają w nich wiele ginących gatunków ryb, w tym różanka, liny, sumy i szczupaki. 

Fragmenty łęgów.

Mroczny łęg to tajemnica. Pustka z mgłą i oparami wilgoci unoszącymi się znad korzeni i zbutwiałej roślinności. Gdy się po nim łazi, czuć jego zapach, czasem miły, a czasem nam w ogóle nieznany. Tylko gonny puszczański ols może dorównać tej zagadkowej atmosferze. W deszczu, kiedy wydaje się nam, że zaraz opanuje nas depresyjny nastrój znużenia i tęsknoty za wiosną. Łęg może zaskoczyć. Ale to zależy od dociekliwości i uwagi piechura. Inaczej polegniemy z kretesem. Zrażeni do topól i wierzb. Wówczas pozostaną nam sosnowe bory, poznane wcześniej ścieżki i widoki. Las łęgowy to zupełnie inny wymiar, nie znaczy, że ciekawszy, czy bardziej szary w monotonię. On tak wygląda z początku. Lubię go za dyskrecję listopadowych krótkich dni, i za lutowe poranki z dala od zgiełku ludzkich mas. Jest częścią wiślanej krainy. Zaledwie w 5% występowania w naszym kraju. Tyleśmy go już wycięli!

Topole czarne nazywane sokorami mazowieckimi, lub nadwiślańskimi.
Poszukajcie swojego mroku, on także jest wspaniały...






4 komentarze:

  1. Cieszę się Mistrzu, że nie skąpisz fotek.
    Zachwyca mnie staranność kompozycji, drzewa wdzięczą się przed Tobą odwzajemniając zauroczenie.
    Ena

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, strasznie mnie cieszy, że podobnie odbierasz ten topolowy las przywiślany. W najnowszych badaniach polskich przyrodników wyczytałem właśnie, że łęgi w Polsce to już niecałe 4% Ubywa ich zatem :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym bardziej ważna jest każda publikacja,przedstawiająca to ginące piękno. Ludzi wrażliwych też ubywa w zastraszającym tempie, ale póki jest jeszcze w nich siła, muszą zobaczyć, co mają do stracenia.
    Może będzie w tym szansa na ocalenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, masz Irenko sporo racji. Co do ocalenia bioróżnorodność tej pięknej planety, to ciężko mi już wierzyć, aby ludzkość zmądrzała :(

    OdpowiedzUsuń